Ilość szamponów na rynku może przytłaczać. Jak dobrać ten najlepszy do swoich włosów? Modnym tematem w środowisku włosomaniaczek jest moc szamponu, a konkretnie szamponów „rypaczy”. Czym jest szampon potocznie nazywany „rypaczem”? Czy powinien gościć na naszych łazienkowych półkach? Tego dowiemy się w dzisiejszym artykule.
Chyba każdy z nas z czasów dzieciństwa pamięta piekące i łzawiące oczy towarzyszące myciu głowy. Takie sytuacje mają miejsce gdy śluzówki oczu zostają podrażnione na skutek kontaktu z pianą, w której zawarte substancje powierzchniowo czynne (myjące) naruszają ochronną błonę śluzową. Od rodzaju i ilości substancji powierzchniowo czynnych zależy moc szamponu, czyli to jak bardzo będzie domywał skórę głowy i włosy.
Jeszcze do niedawna niespecjalnie zagłębiano się w temat mocy szamponu, jednak wraz z rozwojem włosingu coraz częściej mówi się o podziale szamponów ze względu na moc ich działania. Na chwile obecną możemy wyróżnić:
Nazwa "rypacz" związana jest tendencji do podrażniania i alergizowania skóry. W środowisku włosomaniaczek istnieje zasada określająca częstotliwość stosowania rypacza - nie powinno się używać go częściej niż raz w tygodniu. Szampony rypacze bardzo mocno oczyszczają włosy i nie ma potrzeby stosować je na co dzień. Sięgamy po nie wtedy, gdy włosy są przeciążone (np. kosmetykami do stylizacji).
Po czym rozpoznać, że szampon to „rypacz”? Oto lista składników charakterystycznych dla tego typu szamponów:
- Sodium Laureth Sulfate (SLES),
- Sodium Lauryl Sulfate (SLS),
- Sodium Lauryl Sulfoacetate,
- Sodium Myreth Sulfate,
- Sodium Coco-Sulfate,
- Ammonium Laureth Sulfate,
- Ammonium Lauryl Sulfate,
- Ethyl PEG-15 Cocamine Sulfate.
Szampony o mocnym działaniu zazwyczaj są oznaczone jako te do włósów przetłuszczających się. Nie stanowi to jednak reguły. Wyżej wymienione detergenty można znaleźć nawet w produktach do skór wrażliwych lub w preparatach zalecanych przed dermatologów i trychologów.
Czytając fora dla włosomaniaczek i jednocześnie stykając się z produktami bazujących na SLS-ach można czuć się nieco zmieszanym. Czy mocne szampony (rypacze) faktycznie szkodą? Nie do końca. Należy pamiętać, że szampon to nie tylko detergenty, ale także wszystko to, co zostało do niego dodane. Wybierając tani szampon, który w składzie ma same detergenty, bez substancji łagodzących, faktycznie można spodziewać się podrażnienia. Jednak to nie SLS czyni szampon szkodliwym, ale brak składników redukujących drażniące działanie substancji powierzchniowo czynnych.
Detergenty są nam potrzebne, aby oczyścić skórę z kurzu, potu i łoju. Niedomyta skóra głowy lub nieprawidłowo umyta może przysporzyć nam wiele problemów. W konsekwencji braku dobrego oczyszczania możemy odczuwać takie nieprzyjemne dolegliwości jak:
- świąd,
- pieczenie,
- łupież,
- nadmierne wypadanie włosów.
Należy więc starannie wybierać produkty kierując się potrzebami naszej skóry głowy, a nie ilością czy rodzajem substancji powierzchniowo czynnych (detergentów). Ważne jest, aby szampon był dobry jakościowo, warto w tym celu kupować produkty marek, które deklarują na opakowaniu jakie substancje łagodzące zostały umieszczone w składzie. W przypadku skór wrażliwych warto sięgać po bezzapachowe szampony dedykowane alergikom.
Błędem jest całkowite unikanie szamponów z substancjami zaliczanymi do mocniejszych detergentów. Po dłuższym stosowaniu wyłącznie delikatnych szamponów może dojść do nagromadzenia się tzw. warstwy krystalizacji. Krystalizacja to po prostu wymieszane zanieczyszczenia takie jak: kurz, cząstki dymu, smogu, potu i kosmetyków do stylizacji włosów.